Jak wiadomo, dwie materie nie znają granic – wszechświat i ludzka głupota. Pierwsza rzecz jest udowodniona, drugą – z podwórka iławskiego zaraz sobie udowodnimy. Ale jedźmy po kolei...
Leszek Olszewski
Z wielką pompą oddano ostatnio przebudowany odcinek drogi łączący rondo przy Małym Jezioraku z tym koło Poczty Głównej. Zmodernizowano chodniki, ścieżki rowerowe, przejścia dla pieszych, przystanki autobusowe, bo to centralny punkt przesiadkowy w mieście. Ląduje tam miejska komunikacja zarówno z ulicy Ostródzkiej, jak i Lipowego Dworu. Dziesiątki ludzi non stop okupują oba przystanki. Gros wśród nich stanowią emeryci, renciści, no umownie osoby starsze. Co ja się w ciągu kilku dni nasłuchałem, to uszy więdną, tyle że święta racja znajduje się po stronie poirytowanych – sprawdziłem.
Chodzi o to, że zarówno jedna, jak i druga poczekalnia na przyjazd autobusu nie posiada – jako praktycznie jedyne w mieście – jakiejkolwiek ławki, gdzie by sterani klienci komunikacji miejskiej mogli przycupnąć w oczekiwaniu na przyjazd ich wehikułu. Mało tego, przystanek przy Galerii Jeziorak usytuowano tak, że babcie i dziadkowie zmuszeni są stojąc blokować ścieżkę rowerową, przy czym z tyłu nie wiadomo po co, wygospodarowano okazały zieleniec, miast tamże zlokalizować jakąś wiatę albo postawić po prostu dwie, trzy ławeczki!
„Mózg” pomyślał też o przeciwległym biegu ulicy – chodzi mi o przystanek koło gimnazjum. Przed remontem mieliśmy tam wiatę i ławkę (podobnie jak vis a vis przy mleczarni), ex post zaś skarpę ziemną. Miast „ukroić”, by znaleźć miejsce na powrót normalności, zdecydowano się skośnie obłożyć ją jakimiś betonowymi płytami z dziurami w środku – taki to niby hit. Szkoda, że jawnym kosztem męki dla setek ludzi każdego dnia. Pojeździłem samochodem i sprawdziłem – każdy przystanek w mieście ma punkty spoczynkowe – ławki albo wygodny murek, jak to ma miejsce przy szkole muzycznej – a że zawsze lepiej kilka lub kilkanaście minut siedzieć niż stać, nieodmiennie mają one 100-procentowe zapełnienie.
Centrum miasta to zaś gehenna i codzienna męka dla wielu ubogich mieszkańców grodu! Bo kto (wyjąwszy uczniów) stanowi codzienną klientelę taboru iławskiego ZKM, przecież nie burmistrz z żoną i swoimi współpracownikami?
Proszono mnie błagalnie wręcz o zajęcie się sprawą. Porozmawiałem w ciągu kilku dni z różnymi oczekującymi i ludzie są tyleż wściekli, co – wydaje się im – bezradni! A przecież sprawę można załatwić w kilka dni, nawet kosztem ścięcia tej dziadowskiej skarpy przy gimnazjum! Wyobrażacie sobie jakąkolwiek poczekalnię bez miejsc do siedzenia – w przychodniach, gabinetach lekarskich czy na dworcach? Nikomu by to do głowy nie przyszło. Tu komuś przyszło i to przy tak proszącej się o zagospodarowanie powierzchni jak ten idiotycznych rozmiarów trawnik przy galerii. Nie można tam poprowadzić kilkumetrowego polbruku, a na końcu umieścić elegancką altankę z siedzącym widokiem na nadjeżdżające busy?
Proszę tu burmistrza właśnie czy odpowiedzialnego za takie rzeczy decydenta o błyskawiczne załatwienie sprawy. Boli doprawdy widok przestępującej z nogi na nogę 75-letniej pani obładowanej torbami, a to codzienność – zapraszam na wizję lokalną! W Warszawie na bardziej zaludnionych przystankach stawia się nawet dwie-trzy wiaty albo kilka ławek opartych o chodnik lub trawnik. W Iławie z dezynwolturą jakiś panicz zza biurka zostawił ludzi na pastwę losu. Ciekawe, kto odpowiada za tak genialny porządek, jaki tam się po pięknej odmianie tego miejsca usadowił?
Nie chcę być tu uszczypliwy, ale zawsze byłem szczególnie uczulony na umowną biedę tych najmniej wpływowych spośród obywateli tego miasta, których w tym przypadku traktuje się (nie insynuuję, że umyślnie) jak bydło, ci ludzie z pewnością na to nie zasługują!
Ktoś z poirytowanych nawet rzucił pomysł petycji do władz miasta, ale wyrzuciłem mu to z głowy – siwy, schorowany widać pan w roli człowieka przez kilka godzin zbierającego podpisy w feralnych miejscach – jeszcze nieudolne miasto miałoby go w trakcie akcji na sumieniu! Nie wiem, czy burmistrz będzie się starał o reelekcję czy nie – jakiś cichy z niego człowiek, za cichy jak na funkcję, którą sprawuje, tu jednak dla mnie przechodzi test kompetencyjny! Jeżeli w tym miesiącu jeszcze sprawa się nie unormuje po myśli tych o słabych kościach i takimże stanie sprawności ogólnej, będzie to dla mnie czytelny dowód, że mamy do czynienia z niewłaściwym człowiekiem na niewłaściwym dla niego stołku.
I niech sto Platform go wystawi i rekomenduje, będę namawiał do wymiany towaru na lepszy, a wybory już bodaj za rok. Tu niepotrzebni są aparatczycy partii takiej czy owakiej, a nowocześnie myślący gospodarze regionu na poziomie burmistrza, wiceburmistrzów, starosty etc.
LESZEK OLSZEWSKI
Dwie panie oczekujące na autobus przy Galerii Jeziorak,
z tyłu gotowy do zagospodarowania „pusty” trawnik
Przystanek przy Gimnazjum nr 1, tarasowanie traktu rowerowego przez kolejnych oczekujących
(może widoczny na zdjęciu iławski radny Jan Kamiński
cos zdziała w sprawie wiat?)
„Pęczniejąca” klientela ZKM przy Galerii Jeziorak
Przystanek przy wiadukcie,
ławka niezmiennie służąca oczekującym
Przystanek na ulicy Skłodowskiej,
również przyjazny swoim gościom