Ukazały się kłamliwe komunikaty opłacone przez „Iławskie Wodociągi” sp. z o.o. Czytamy w nich: „Z badań wody wykonanych w dniach 7, 9 i 12 września br. przez sanepid jednoznacznie wynika, że w płynącej w iławskich kranach wodzie nie ma i nie było bakterii z grupy Coli. Czasowe chlorowanie wody, mające wpływ na jej smak i zapach, zastosowane było ze względu na mylną decyzję iławskiego sanepidu. Woda płynąca w iławskich kranach nie powoduje i nie powodowała zagrożenia dla zdrowia i życia mieszkańców”. Tyle manipulacji, a oto twarde fakty.
Juliusz Bittel
W dniu 7 września „Iławskie Wodociągi” zwróciły się do iławskiego sanepidu o zbadanie próbek wody w związku z awarią w zakładzie. Już wstępne wyniki badań, uzyskane dobę później, z dużym prawdopodobieństwem wskazywały na obecność w wodzie bakterii z grupy Coli oraz innych typów bakterii. Wydałem więc natychmiastową decyzję nakazującą dezynfekcję wody. Wydałem ją w obawie o zdrowie mieszkańców.
W próbkach wody z tegoż 7 września ogólna liczba bakterii wyniosła (w zależności od miejsca pobrania) od 10 do 650 bakterii w 1 ml wody (przy 22 st. C wody). Tylko w dwóch z sześciu punktów woda nie przekraczała norm, które dla tej kategorii wynoszą do 100 bakterii w 1 ml wody. W pozostałych przekraczała ją 4- lub nawet 6-krotnie! Przekroczone były także normy, jeśli chodzi o liczbę bakterii w temperaturze 37 st. C, czyli w temperaturze ludzkiego ciała.
Ostateczne wyniki badań – po kilku dobach zaawansowanego chlorowania – na szczęście potwierdziły, że dezynfekcyjna walka z obecnością bakterii Coli w wodzie została wygrana, a złowrogi szczep nie zagrozi sieci wodociągowej, co zaowocowało m.in. odpowiednim komunikatem inspekcji sanitarnej na stronie internetowej.
Nie zmienia to faktu, że ogólna liczba bakterii w iławskiej wodzie tuż po awarii przekraczała wszelkie dopuszczalne normy i ZAGRAŻAŁA ZDROWIU MIESZKAŃCÓW IŁAWY, o czym prezes „Iławskich Wodociągów” Andrzej Kolasiński doskonale wiedział i początkowo całkowicie milczał, a następnie – po naszym alarmie – przekazał mediom NIEPRAWDZIWY komunikat. Potwierdzają to kolejne wyniki badań wody pobranej 9 września w kilku punktach miasta. Różnych bakterii w wodzie było jeszcze więcej. Kolejne wyniki – z 12, 14 i 16 września – również były niezgodne z normą.
W zderzeniu z przedstawionymi faktami, jako bardzo nieodpowiedzialną można uznać decyzję prezesa „Iławskich Wodociągów” o zaprzestaniu chlorowania wody i ogłoszenia publicznie o pomyłce inspekcji sanitarnej (komunikaty od kilku dni powtarzane wielokrotnie i opublikowane jako płatna reklama).
Pytanie brzmi: czy ktoś się pomylił? Czy inspekcja sanitarna, podejrzewając obecność bakterii Coli? Na pewno nie! A może jednak prezes Andrzej Kolasiński, który uważa, że tylko i wyłącznie bakterie Coli są groźne dla zdrowia ludzi?
O bakteriach Coli słyszeli wszyscy, ale o wielu innych bakteriach, które mają o wiele bardziej skomplikowane nazwy, niewielu słyszało. Nie oznacza to jednak, że są one „zdrowe” i dowolna ich liczba można pływać w wodzie. Kto jak kto, ale szef wodociągów powinien o tym najlepiej wiedzieć. Największe epidemie w dziejach ludzkości rozszerzały się właśnie przez wodę i nie bez powodu znajduje się ona pod szczególnym nadzorem.
Decyzja prezesa Kolasińskiego o samowolnym zaprzestaniu chlorowania i potem ponownym jego rozpoczęciu, niestety rozsądną nie była. Jeśli prezes wodociągów nie zgadzał się z naszym zaleceniem, przysługiwało mu prawo odwołania się, czego nie zrobił, a za to za zaistniałą sytuację publicznie złożył winę na iławski sanepid. Gdyby mieszkańcy po wypiciu skażonej, nie chlorowanej wody zaczęli masowo chorować, pewnie prezes także szukałby winnych poza prowadzonym przez siebie zakładem – być może w iławskich przychodniach zdrowia lub nawet w szpitalu.
PS. Gdy zażądałem od mediów opublikowania sprostowania, tylko „Kurier Iławski” i „Gazeta Olsztyńska” podeszły do tego profesjonalnie i postąpiły według standardów prawa prasowego. Natomiast „Radio Eska Iława” zażądało pieniędzy jak za reklamę komercyjną. Resztę pozostawiam ocenie mieszkańców.
lek. med. JULIUSZ BITTEL
Państwowy Powiatowy
Inspektor Sanitarny w Iławie
KOMENTARZ REDAKCJI
Awarie się zdarzają każdemu i wszędzie, nie można mieć o to pretensji (chyba, że nastąpiło zwykłe niedbalstwo). Ale trzeba przeciwdziałać skutkom i nie ryzykować, a chronić zdrowie mieszkańców – ostrzegać i alarmować po stokroć!
Tymczasem burmistrz Iławy Jarosław Maśkiewicz i tacy nominowani przez niego ludzie jak prezes Andrzej Kolasiński nie tylko nie nagłośnili tematu i nie ostrzegli mieszkańców miasta o niebezpieczeństwie, ale jeszcze rozpoczęli kampanię perfidnych kłamstw, że „nic się nie stało” i „woda jest cacy”, a zapach chloru bierze się tylko z niby „rutynowego płukania sieci”. Rutynowego?! Jakiego rutynowego?!
Od czasu oddania do użytku stacji uzdatniania wody w roku 2000, ani razu nie było potrzeby „płukania sieci”, więc dziś zmyślanie rzekomo „rutynowych” działań jest kolejnym dowodem świadomego ukrywania problemu przez osoby odpowiedzialne. Przecież chlor i jego pochodne służą do dezynfekcji. Przecież nie ma dymu bez ognia (szefowie aptek potwierdzają zgodnie, że w ostatnich tygodniach wzrosła o 10% sprzedaż preparatów żołądkowych).
Nie chodzi o sianie paniki, ale o nagłośnienie problemu zanieczyszczonej wody w kranach – po to, by nikt z użytkowników nie musiał cierpieć na zdrowiu.
Cynizm burmistrza Jarosława Maśkiewicza i jego otoczenia nie zna granic. Bez skrupułów grają nawet na ludzkim zdrowiu. I to trzeba piętnować. Bezwzględnie.
red. nacz. Jarosław Synowiec