Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

Opinie
Dumne cztery pokoje burmistrza (oklaski)
Dekalog dla wyspy Wielka Żuława
Sezon na grzyby
Po co segregować odpady? Egzamin z dyscypliny
Czy teraz lubi się wracać do szkoły?
LGBT w radzie miejskiej Iławy?
Pozostały tylko obietnice
Epidemia paradoksu
Połowa wakacji minęła, nastroje raczej słabe
Burmistrz zamyka amfiteatr i ma spokój!
Nic się nie stało. Jedziemy!
Ciemność widzę!
Turystów może to nie irytować?
Śmieci nasze powszednie
Dziennik końca świata (7). Powrót do normalności
Ulica księcia Surwabuno
Ewa Wiśniewska, czyli „Powrót Smoka”
Na młode wilki obława…
Serdeczny szwindelek
Szkoda nas na szaszłyki, dlatego chłodźmy głowy!
Więcej...

Opinie

2007-04-18

No to co, biegniemy?


Nie ma co ukrywać, że ludzie się tu trochę w ostatnim okresie doeuropeizowali, wykonali kilka potężnych susów w pogoni za XXI wiekiem w wydaniu awangardy krajów cywilizowanych, standardy rodem ze słomy i słoniny zostawiając w głębokiej niepamięci. Upadek komuny dużo w tym nie pomógł, wejście do Unii Europejskiej zaś zmienia i będzie zmieniać ten kraj rok po roku na lepsze i lepsze.


Leszek Olszewski


Dziać się tak będzie do czasu aż ostatnie przyczółki kołtunerii zobaczą któregoś dnia swe wstydliwe osamotnienie i zrezygnują z dalszego opiewania swojskiego a chronionego tradycją wstecznictwa i takiejże proweniencji pospolitej ciemnoty. Galaktycznie mniej – w stosunku do realiów sprzed kilku lat – widzi się aktualnie na ulicach drobnych pijaczków, zanika niejako instytucja upijania się na umór po ławkach i pod sklepami, spożycie wódki maleje, alkoholów lekkich – jak na Zachodzie – rośnie. Signum temporis.

Pijemy dla przyjemności nie z beznadziei czy ubóstwa, bo i tak prawie niczego w sklepach, poza wąsko rozumianymi artykułami spożywczymi, nie uświadczysz. Gdzie ta dawna Polska śmiało przez wieki porównywana z krajem, gdzie bimber i spirytus są jedynymi stałymi, niepodatnymi na burze historii monarchami, czyli Rosją ukochaną?

W miejsce tego alkoholu, obżerania się tłustymi świństwami (w dosłownym i przenośnym tego słowa znaczeniu) pod tanie pieczywo i kapustę, kwitnie dostrzegalnie promocja nowego trybu życia. Nowoczesnego, zdrowego, opartego na sprawdzonych wzorcach, bo przecież w Stanach nawet 85-letnie babki bez żenady przemierzają na rolkach parkowe alejki, nie budząc tym niczyjego zdziwienia. Potem zaś obowiązkowe wieczorne jaccuzi i usuwająca ze skóry nagromadzone toksyny sauna i życie do śmierci płynie niewegetatywnie. W Polsce do niedawna to była chińszczyzna, jakieś wspominania o SPA, zdrowym żywieniu, aktywnym nawet na emeryturze trybie życia, zbilansowaniu witamin i minerałów w organizmie itp.

Bieda i niedostatek takimi zbytkami się nie zajmują. Plus w tym, że oba te aktywa wokół od jakiegoś czasu się kurczą, a percepcja ogółu – co widać na przykładzie tutejszym – na tyle uległa zredefiniowaniu, że to co jeszcze niedawno uchodziło za fanaberię dziś staje się modną, „trendy” powiedzielibyśmy regułą. Wybuchła wiosna (na szczęście nie wojna) mnóstwo z nas w wolnych chwilach spaceruje, oblega okoliczne lasy, jeździ rowerami, biega – aż miło doprawdy widzieć te kolejne zastępy populacji chcącej kiedyś umrzeć zdrowo.

Przy telewizorze popołudniami zostali nałogowcy i osobnicy podsuszeni polską rzeczywistością, kto ma trochę ikry we wnętrzu pierwsze zaś co zrobił, to z domu zwiał. Miód w tym, że nie jednostki to dziś a stada. Feler, że stada te trzeba by i powinno się rozmnożyć. Jak w Niemczech, Holandii czy Szwecji. Bez ingerencji płciowej, a za pomocą jedynie działań metodycznych, dobrze skalkulowanych i umiejętnie wprowadzanych w życie.

Istnieje konieczność wyrobienia u jednostek mniej zdecydowanych, a czasem trochę zawstydzonych swym wyglądem czy wiekiem swoistej ponadczasowej mody na sukces. Ten mierzony poprawą własnej kondycji i oszczędności jakie przysporzy nam rzadsze chadzanie do aptek, bo ciągle coś. Słaby organizm, to jak słabe państwo – zawsze znajdzie się chętny, by je zaatakować. Lepiej zatem zainwestować w dobre buty czy rower i popracować trochę dla siebie przynajmniej z dwa razy w tygodniu.

W tej rzeczywistości inicjacja jakiejkolwiek kampanii lokalnej, to rola przede wszystkim... czynnika centralnego, potem zaś dopiero oddolnie samorządu lokalnego czy burmistrza – tutaj ponoć ex-lekkoatlety. Zaraz wyjaśnię o co chodzi.

Ruszyła mnie nieodległa inicjatywa „Gazety Wyborczej” pt. „Polska biega 2007”. Zapraszają oni na Bieg Wiosny, który – o co proszą – zorganizują w sobotę 12 maja polskie samorządy. W ogóle apelują o bieganie, truchtanie po lasach, parkach, stadionach, osiedlowych alejkach itp.

Ich poprzedni Bieg Jesieni odbył się w 162 miejscowościach, pobiegło wówczas ponad 40 tysięcy osób. Najwięcej – 22 biegi zorganizowała gospodarna Wielkopolska, najwięcej biegło w Wałbrzychu – 729 osób. Najbardziej zadziwiła 4-tysięczna Krobia (w Wielkopolsce), gdzie wystartowało... 500 osób.

Co do roli samorządów, to „Gazeta” prosi je o wyznaczenie trasy Biegu Wiosny otwartego dla wszystkich chętnych o długości trzech-sześciu kilometrów i koniec – niewiele zachodu, prawda? A co w zamian?

W zamian – piszą słusznie – zasłużą lokalne władze na życzliwą pamięć swych obywateli a od gazety dostaną piękny dyplom z podpisem m.in. Roberta Korzeniowskiego, który stopniowo – jak mówi – przechodzi na bieganie. Temu się nie dziwmy, bo ileż można chodzić? Niezależnie od tego w „Gazecie”, w RMF i TVP będą też bieżące relacje z tego ogólnokrajowego zamieszania z joggingiem w tle. Rejestracja na www.polskabiega.pl – czasu jest całkiem sporo, Krobia i Wielkopolska na pewno go wykorzysta, a Iława, Lubawa czy Susz?

Też nie powinny się długo zastanawiać. Taki bieg to możliwość dla ludzi pokroju burmistrza czy kogoś w tym kalibrze narobienia sobie samych plusów. Wystartuje – będzie miło, „spuści” bieg z pistoletu – będzie równie miło. Elektorat lubi nieformalne okazje i bardzo przyjemnie w świadomości je odnotowuje, a tu jeszcze taka fortunność z wyczynową sportowo przeszłością rajcy grodu.

Poprzedni burmistrz też dużo biegał, ale po sądach, stąd ulicznych galopad nie organizował – w obawie pewno przed własnym zejściem. Teraz zaś czasy o mniejszej pikanterii, pora więc na gremialne odstresowanie.

A trasa? Może zacząć z ulicy nieodżałowanej pamięci Jadama (nie pomyłka to) Mickiewicza i potem via Gajerek, i Podleśne z powrotem. Albo jeszcze dalej. Policja zabezpieczy trasę – tak pięknie spisała się z okazji parafialnych dróg krzyżowych, to i teraz z pewnością umiejętnie odetnie ruch kołowy tam gdzie zajdzie taka konieczność.

Mołojecka sława więc czeka, działajcie panowie! Puk-puk, panie i panowie z promocji wszelakiej.

LESZEK OLSZEWSKI

  2007-04-18  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
106597731



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
ogloszenia@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.