Wiecie choćby z obserwacji wydarzeń medialnych, że jeśli ktoś jest typem, który się, kolokwialnie rzecz ujmując, lubi przypieprzać, to zawsze u adwersarza obranego za cel znajdzie ów powód, by się doń przypieprzyć po raz enty. Zobaczcie zarzuty Rydzyka do Tuska – rozprzedaje Polskę, niszczy kraj, gardzi ludźmi, etc. Słowem nawet jak się Tusk załatwi do sedesu, to redemptorysta znajdzie powód, by mu w związku z tym poczynić śmiertelne zarzuty. Np. o zdradę interesów narodowych, bo sedes produkcji włoskiej.
Leszek Olszewski
Zapytacie, do czego piję? Otóż do sytuacji iławskiej. Z zażenowaniem obserwuję na forum Kuriera w internecie wpisy kilku anonimowych oczywiście osób, które cokolwiek się w Iławie nie wydarzy, wszystko to oceniają jako jeden wielki skandal, za który winią ekipę sprawującą aktualnie władzę. Absurd jest pełen, wiele podnoszonych przez nich alarmów i dramatów to bezapelacyjnie pozytywy, które ostatnio udało się tutaj zrealizować, że wymieńmy choćby nową scenę amfiteatru czy dokończenie alei spacerowej nad Małym Jeziorakiem. Dla nich wszystko to, jak i każde przyszłe wydarzenie dziś, jutro czy za miesiąc to kolejne akty kompromitacji ekipy rządzącej. Takie lokalne Rydzyki gdzieś tu się poukrywały w runie leśnym internetu i popluwają, ile sił w odkrztuszającym gardle.
Teraz oręż dostali w swoim mniemaniu więcej niż pancerny, zdolny obudzić nawet najwierniejszych stronników burmistrza i jego przybocznych (do których się absolutnie nie zaliczam, dla jasności)!
PZPN ogłosił listę 21 ośrodków (wyselekcjonowanych ze 150), które mają szansę podczas Euro2012 stać się bazą dla którejś z ekip-finalistów mistrzostw. Na „liście chwały” znalazły się Ostróda oraz Lubawa, Iława zaś odpadła z konkurencji u samego jej zarania dwa lata temu. Kto jest zatem za to odpowiedzialny, kto powinien ponieść tego najsurowsze konsekwencje? Naturalnie obecna władza! Panowie na forum wieszają psy na dyshonorze, jaki rzekomo dotyka Iławę od kilku dni. Krokodylich łez nie leją, pragnienie zemsty jest chyba większe, ale larum grają aż huczy.
Spodobał mi się anonimus podpisujący się pseudonimem „Kanclerz”, dla którego wszystko jest jasne. Napisał coś w stylu, że Ostróda weszła do finału, bo stery w mieście dłuższy czas sprawuje tam PiS, Lubawa zaś to „ludzie pracy i patrioci”. To mu dało pożądaną ostrość widzenia, bo w Iławie ani PiS-u, ani pewnie ludzi pracy i patriotów – oto resume klęski. Na pytanie innego internauty, gdzie są te dwa miliony mieszkań obiecywane przez PiS w kampanii wyborczej, „Kanclerz” dotychczas nie odpowiedział. Zniknął cichaczem z forum, dyskusja na argumenty to dla takich ludzi jak chodzenie po igłach. Lepiej poczekać na dalsze okazje i znów popluć jak król.
A teraz zastanówmy się, jak się sprawy z tą Ostródą i Lubawą mają. Zacznijmy może od Lubawy, bo bliżej. Lubawa otóż swoje sukcesy i możliwość w ogóle zgłoszenia się do wyścigu zawdzięcza tylko i wyłącznie fartowi – kilka kilometrów od niej usytuowany jest luksusowy, położony w zaciszu hotel Ireny Eris spełniający wszelkie wymogi UEFA. Bez tego jej szanse byłyby równe szansom Zalewa i żadne stada patriotów, ludzi pracy czy świadków Jehowy nic by tu nie wskórały. Słowem bez luksusowego SPA, które niejako spadło Lubawie z nieba jak manna, zostałaby ona z bazą noclegową opartą o pobliskie stacje paliw. A to – jak się domyślacie, na standardy UEFA trochę przymało. Niemniej szczere gratulacje dla Lubawy!
Ostróda to inna bajka. Tam postawiono na bazę sportowo-hotelową z XXI wieku, organizacja Euro przez Polskę zbiegła się niejako z wdrożeniem tego projektu w życie. Logiczne więc, że niejako automatycznie zgłosili się do konkursu, moim zdaniem od razu zyskując w nim status jednego z głównych faworytów w skali kraju. Również szczere gratulacje, tym bardziej, że projekt ów daleko wykracza poza rok 2012. W planach jest bowiem także budowa hali widowiskowo-sportowej godnej przyjąć uczestników siatkarskiego mundialu A.D. 2014.
Jaki jest z tej perspektywy status Iławy? Pora dojść do sedna. Otóż, w skrócie – zupełnie odmienny. Z wyścigu odpadła – przypomnijmy – z powodu zbyt dużej odległości do lotniska spełniającego normy UEFA. Ten sam los podzieliły w tym kontekście m.in. Białystok i Kielce, skąd też do lotnisk daleko.
Strata powiem wam żadna, najbliższe lata to inwestycje tutaj nawet za grubsze miliony tyle, że w odmienne sektory, gra jakby na innych rejestrach. Iława tak wyraźnie jak Ostróda nie postawiła na zmianę swej infrastruktury sportowej, bardziej na turystykę. Hotele to też domena prywatnych inwestorów – pojawią się, ale jeszcze nie tej jesieni ani przyszłej wiosny, więc po prostu miasto idzie własnym, przemyślanym torem ku swojej świetlanej przyszłosci. Pretensje, że nie będzie tu goszczona żadna ekipa na Euro (kto wie czy w Ostródzie będzie?) to jak pretensje do kogoś, że mając 20 zł, kupił książkę, a nie poszedł na piwo. Słowem wracamy ab ovo – jak ktoś będzie się przypieprzał, to przypieprzy się i o to.
Znacie mnie, jeżeli już coś piętnuję, nie odbywa się to na zasadzie – najpierw nielubiany człowiek/instytucja, potem jej ostatnie dokonania, bo to droga idiotyczna i donikąd. Burmistrz Iławy kilkukrotnie w moich tekstach miał możliwość przeczytania wielu cierpkich słów pod swoim adresem, raz czy drugi też go pochwaliłem, bo zasłużył i tyle. Identyczna sytuacja ma miejsce w przypadku policji, nauczycieli, księży i każdego innego. Logika jest w miarę prosta – albo coś jest warte, godne wywieszenia bandery niejako lub też tchnie prowincją. Nikogo nigdy nie traktuję ulgowo, każdy też może mieć absolutną pewność, że nie stosuję wobec niego żadnej przesłony przeczerniającej.
Anonimom na forum polecałbym podobny elementarz. Flekowanie i obwinianie za wszystko stale tych samych ludzi to najogólniej rzecz ujmując rzecz nienormalna, świadcząca o zacietrzewieniu i niestety także braku szarych komórek. Zreflektujcie się, póki psychiatra rankiem nie zapuka do waszych drzwi, bo chce zrobić doktorat! Żartuję oczywiście, niemniej polecam za starożytnymi Grekami stoicki spokój. Ani ta władza tu specjalnie dobra, ani zła – zresztą Iława to nie miejsce na szukanie wybitnych osobowości sceny politycznej czy naukowej, stąpajmy twardo po ziemi.
Poważnie zaś to fakty są takie, że z przypieprzaczami się nie wygra, są jak kleszcze w lesie – znajdą ofiarę i leżysz. Ratunek dla zaatakowanych jest jeden – mieć to w d... Oczywiście przypieprzacza, bo kleszcza, gdzie by nie był, trzeba wyciągnąć!
LESZEK OLSZEWSKI