„Opiekuję się moją mamą już prawie siedem lat. Mieszkałyśmy razem przez całe życie. Moi starsi bracia założyli rodziny i wyprowadzili się od rodziców, a ja zostałam. Jakoś nie ułożyłam sobie życia, chociaż bardzo bym chciała.
Katarzyna Echt: Psycholog radzi
Teraz jest już za późno. Mój tata nie żyje, a mama jest tak schorowana, że potrzebuje opieki i w dzień i w nocy. A ja nie mam już sił, bo mama często woła w nocy. Wtedy wstaję i podaję to, czego akurat jej potrzeba, a rano jestem niewyspana. Zauważyłam, że częściej się irytuję, że brak mi już sił. Czasem myślę, jakby to było dobrze, żebym nie musiała opiekować się mamą, ale nawet na to nie pozwalam sobie zbyt często, bo mam potem okropne wyrzuty sumienia. Jestem chyba okropną córką. Mama ma rację mówiąc, że tyle jej zawdzięczam, a teraz ciężko mi wstać w nocy” – ubolewa Ola.
Wiele satysfakcji daje ludziom świadomość, że są potrzebni. Przypuszczam, że dlatego przez te wszystkie lata opieki nad rodzicami dawałaś sobie radę. Należysz Olu do wielkiej rzeszy osób (głównie kobiet), które poświęciły swoje życie drugiemu człowiekowi. I nie jest w sumie ważne, czy tym człowiekiem jest mąż, dzieci czy rodzice. W każdym przypadku warto pamiętać o sobie, o swoich potrzebach i swoim rozwoju.
Teraz piszesz, że coś jest nie tak, że zwyczajnie jesteś zmęczona, ponieważ wymagania Twojej mamy nie zmniejszają się tylko rosną, że satysfakcja przestała wystarczać, że chcesz innego życia. Jakiego? Nie precyzujesz tego wyraźnie, ale zrozumiałam, że martwisz się o swoją przyszłość. Po odejściu Twojej mamy – a stanie się to wcześniej czy później – zostaniesz sama; bez męża, dzieci, rozwijanych zainteresowań i przyjaciół, z którymi mogłabyś dzielić radości i smutki.
Zanim zaczniemy planować zmiany w Twoim życiu, pragnę Cię zapewnić, że nie jest za późno, ponieważ… dzisiaj jest pierwszy dzień z reszty Twojego życia i od Ciebie zależy, co z tą resztą zrobisz! A więc najważniejsze, co masz zmienić, to sposób myślenia o sobie.
Prowadziłam wiele razy szkolenia dla biznesu dotyczące zarządzania zmianą. Każde z tych szkoleń zaczynało się od przyjęcia do wiadomości (założenia), że zmiana jest częścią życia i następuje, czy się tego chce, czy nie.
Żeby jednak zmiana była taka, jaką Ty chcesz Olu, muszą zostać spełnione następujące warunki: 1. Musisz być niezadowolona z tego co masz (ten warunek już spełniasz); 2. Musisz chcieć coś zmienić (mam wrażenie, że do tego warunku dojrzewasz); 3. Musisz mieć pomysł na zmianę (wiedzieć czego chcesz i jak to zrobić); 4. Po prostu zrób to, czego chcesz.
Twój list jest wyrazem niezadowolenia z istniejącego stanu rzeczy. Teraz wyobraź sobie bardzo dokładnie sytuację w jakiej chcesz się znaleźć za miesiąc, za rok, za pięć i za dziesięć lat. W ten sposób wyznaczysz sobie cele.
Namawiam Cię właśnie do poważnej pracy nad swoim życiem, dlatego wyznaczając sobie cele, zwróć uwagę na następujące pytania: 1. Co masz, ale tego nie chcesz?... 2. Co masz i chcesz zatrzymać?... 3. Czego nie masz i chcesz w przyszłości uniknąć?... 4. Czego nie masz, ale chcesz mieć?
Jeśli zadasz sobie te wszystkie pytania, to wypracujesz swoją koncepcję zmiany życia. I znowu okaże się, że to dopiero początek, bo prawdziwa zmiana dokonuje się przez działanie.
Dlatego następne pytanie dotyczy tego co masz zrobić, żeby zrealizować swoja koncepcję zmiany życia, zaczynając od dziś (pamiętasz? dziś jest pierwszym dniem z reszty Twojego życia). Nie wystarczy nie chcieć tego, co jest, koniecznie trzeba chcieć czegoś innego, konkretnego!
Na pewno znasz ze swojego otoczenia ludzi, którzy narzekają na wszystko, co się da i jeszcze na parę innych rzeczy. Tacy ludzie tkwią w jednym miejscu i użalają się nad sobą, zamiast coś zmienić.
Rażącym przykładem może być żona alkoholika. Zwykle wie, że znalazła się w pułapce, ale nie ma dość siły, by się z niej wydostać. Dlaczego?... Ponieważ wzięła na siebie odpowiedzialność za życie innego, dorosłego człowieka. Dlatego właśnie jest to pułapka – z jednej strony chciałaby się uwolnić od męża, ale nie może, ponieważ czuje się za niego odpowiedzialna („Co on biedaczek zrobi beze mnie?”).
W Twojej sytuacji jest nieco inaczej, ale zastanawiam się co robiła Twoja mama w trakcie długich wspólnych lat Twojej opieki nad nią, żeby pomóc Ci zbudować własne życie? Robiła coś? A może wręcz przeciwnie, słyszałaś wiele razy, że jesteś potrzebna w domu więc nigdzie nie wychodź?
Podstawowym obowiązkiem rodziców jest możliwie szybkie przygotowanie dzieci do samodzielnego życia. W ten sposób spłacają dług, który zaciągnęli wobec swoich rodziców, którzy spłacali dług wobec swoich… itd.
Zatrzymanie dziecka w rodzinnym domu i uzależnienie go od siebie uważam za sprzeniewierzenie się podstawowemu obowiązkowi. Krótko mówiąc, nie sprawdzili się jako rodzice przedkładając własny interes nad szczęście swojej córki.
Bywają oczywiście sytuacje, w których opiekunka twierdzi, że sama wybrała swój los. Ale czy na zawsze? Moje wątpliwości wynikają z przekonania, że wcześniej czy później każdy człowiek zatęskni za miłością, inną niż rodzicielska, miłością ważniejszą niż satysfakcja z bycia potrzebną.
Katarzyna Echt
tel. (0-89) 649-71-09