Żyjemy w czasach narastającej dbałości o dobro środowiska naturalnego. Nawet jeśli niektórzy sami nie do końca się o nie troszczą, chociażby wyrzucając śmieci, gdzie popadnie, to przynajmniej zdają sobie sprawę z tego, że w oczach innych ludzi a także prawa ich postawa nie jest godna pochwały. Prawa, w myśl którego segregacja odpadów jest teraz obowiązkowa, ale przysparza wielu kłopotów.
Marcin Święciński
Nie pierwsza i nie ostatnia to rzecz na świecie, z którą ludzie mają kłopoty i z którą oswojenie się zajmuje im trochę czasu. Sam oczywiście jak najbardziej uważam, że odpady trzeba segregować, ale pojawiające się problemy świadczą o tym, że jeszcze długa droga przed nami, zanim to wszystko będzie szło sprawnie.
Częsty i najczęściej pojawiający się w zaciszu domowym problem, to to, że człowiek często zwyczajnie nie wie, co gdzie wyrzucić. Na przykład co zrobić z kopertą z folią bąbelkową? Najpierw koperta. No tak, to wrzucamy do papieru. No ale chyba nie, myśli człowiek wreszcie, przecież zawiera folię z bąbelkami. Czyli usiłujemy rozdzielić jedno od drugiego i każde do osobnego pojemnika? Trzeba sprawdzić, ja poszukałem w internecie, gdzie natrafiłem na sprzeczne informacje. Wreszcie na rzetelnym portalu naukowym dowiaduję się, że taka koperta wędruje do pojemnika na tworzywa sztuczne. Ale papier też można odedrzeć i wyrzucić do pojemnika z papierem, nic złego się nie stanie.
Nie koniec to jednak misternych zagadek do rozwiązania, jakie towarzyszą wyrzucaniu śmieci. Teraz skorupka od jajka. No tutaj chyba nie ma większego problemu – bioodpady, prawda? Kolejne poszukiwania wykazują, że prawda. Chociaż też znalazłem wersję, że należy je wrzucać do zmieszanych. Jeśli ja znalazłem, to inni ludzie także z pewnością mogli i pozbywając się śmieci, popełnili błąd. Co ciekawe jednak, gdy nie mamy samej tylko skorupki, ale całe jajko, to te wędruje już do odpadów zmieszanych.
Również mięso i ryby kończą w pojemniku na odpady zmieszane. Podobnie zresztą jak nabiał i ser. Mam nadzieję, że zazwyczaj już niezdatne do spożycia, bo jadalnej żywności nie wypada pozbywać się w taki sposób.
A do pojemników na odzież, które też znajdują się tu i ówdzie, wyrzucamy oczywiście odzież, ale, co ciekawe, również zabawki. Tak donosi portal naukawpolsce.pap.pl. Akurat temu źródłu można dać wiarę. Być może to, o czym piszę, dla wielu osób jest oczywiste i dobrze wiedzą, gdzie które odpady powinny kończyć swój los. Ale sam spotkałem już trochę ludzi, którzy nie ogarniają wszystkich meandrów segregacji. I nic dziwnego, wykorzystujemy przecież tak dużo tak różnych rzeczy, że później nie wiadomo, co zrobić z pozostałościami po nich.
Sama idea, jaka przyświeca segregacji, jest jak najbardziej słuszna. Ludzie od tysiącleci w mniejszym bądź większym stopniu wykorzystywali ziemskie zasoby, aby na nich zarabiać na życie, ale też tworzyć wielkie imperia finansowe i polityczne, co z czasem zmieniało świat i umożliwiało postęp technologiczny. Wreszcie technologia stała się na tyle zaawansowana, że umożliwia nam czerpanie z dóbr przyrody i jednocześnie dbanie o nią poprzez możliwość przeznaczenia części z nich na recykling, a dzięki temu łatwiejsze odzyskiwanie surowców. Te z kolei znowu będzie można zastosować do produkcji towarów, których pragniemy, a które dzięki segregacji i recyklingowi będą tańsze. Więc jeśli kogoś nie przekonują hasła o wrażliwości na dobro przyrody i dbaniu o nasz wspólny dom, Ziemię, to powinien sobie wziąć do serca coś takiego: segreguj odpady, bo to korzystne dla Ciebie!
Ale jak to bywa z takimi rzeczami, początki bywają najtrudniejsze. Ludzie muszą się z tym oswoić i popełnić w międzyczasie wiele pomyłek, zanim zaczną segregować odpady jak z automatu. O ile mi wiadomo, w iławskich spółdzielniach mieszkaniowych nie stwierdzono póki co żadnego przypadku nieprawidłowej segregacji odpadów. Czyli wygląda na to, że zapewne w bólach, ale ludzie się uczą. Tym bardziej, że wymuszają to na nich przepisy, zakładające karę za nieprawidłowe segregowanie odpadów bądź wyrzucanie z premedytacją w niewłaściwy sposób. W takim przypadku i tak nie udałoby się wykazać, co taka osoba miała na myśli, gdy mieszała odpady. I nawet nie byłoby wiadomo, kto to zrobił. A po kieszeniach dostają wówczas wszyscy.
Jeśli jeden z mieszkańców bloku źle posegreguje śmieci, wówczas karę zapłacą wszyscy korzystający z danego kontenera czy pojemnika na odpady. Przepis to oczywiście zły. Odpowiedzialność zbiorowa wzbudza, zapewne nie tylko we mnie, same najgorsze skojarzenia. Ale z drugiej strony jakoś skłania taka groźba każdego z osobna, żeby segregował swoje odpady. Wymusza po prostu pewną postawę, co nie znaczy, że popieram taki przepis.
Nie same jednak wyrzucanie śmieci i prawidłowa segregacja „załatwiają” temat. Dochodzi do tego jeszcze kwestia utrzymania porządku przy pojemnikach. Chociażby kontenery na bioodpady. Czasem w worku nazbiera się tego tyle, że jeszcze w domu jest z nim kłopot, bo jego wnętrzności mogą stać się bufetem dla robactwa, co więcej zaś, nierzadko wór pełen bioodpadów przecieka i nie ma go gdzie postawić. A później całe multum takich worów wrzucanych jest do pojemnika na bioodpady. I prędko śmieci pochodzenia organicznego znajdują swoich konsumentów, a są nimi kolejne owady, co dla mieszkańców było dokuczliwe zwłaszcza latem. Sam rozmawiałem z jedną z mieszkanek ul. Konopnickiej, która mówiła, że na kontenerze jest mnóstwo robactwa. Mają się czym pożywić, to są. Wreszcie zaradzono temu w taki sposób, że jeden z mieszkańców wysmarował pojemnik wapnem. Jakoś udało się zaradzić robakom. Ale czy nie powinno być tak, że pojemniki winny być częściej dezynfekowane przez firmy wywożące odpady? Jak się okazuje, umowa ze Związkiem Gmin jest taka, że taki pojemnik dezynfekowany jest raz na pół roku. Mając na uwadze, że w bioodpadach lęgnie się robactwo, chyba należy czynić to trochę częściej? Tym bardziej, że wciąż są czasy epidemii.
Prawidłowa segregacja to dla nas wszystkich egzamin z dyscypliny. A do tego wszystkiego powinny dołączyć także samorządy i firmy odpowiadające za wywóz odpadów. To wspólny interes nas wszystkich.
MARCIN ŚWIĘCIŃSKI