Mamy do wypełnienia ważne dzieło: obronić się przed zarazą. Jednakże my, iławianie, mieszkańcy grodu nad Jeziorakiem, prezentujemy zasady i wartości, jakimi prowadzimy się w życiu, mówiąc inaczej, kierujemy się indywidualnymi imponderabiliami. Albo też ideami, jakie żyją w naszej świadomości, a które są naszej łodzi przewodnikami.
Jednak żarty się skończyły. Czy zastanowił się ktoś, jakie byłyby skutki zamknięcia Animex-u? Gdzie sprzedadzą hodowcy tysiące drobiu?
Młodzież w szkole nie uczy się. Nauka bez żywego słowa ze strony nauczyciela to martwa nauka. Niewielu uczniów da sobie radę. Rok temu przed maturą strajki; obecnie wirus, a co za rok? Poziom leci w dół, ale uczelnie kogoś muszą przyjąć. Nie komentuję – swoje wiem. Wszystko widzę.
Okoliczności, w obliczu których stanęliśmy, wszystkich nas weryfikują. Jak reaguje nasze społeczeństwo na zagrożenie życia – oto jest pytanie. Niejeden wirus przetrwaliśmy, ale czy ten? Zaiste, tenże wygląda na bardzo silną bestię. Pustki na ulicach, ludzie niewiele mówią, a strach pędzi do domu.
Uczeni powiadają, iż wirus potajemnie czeka na dogodną chwilę naszej słabości biologicznej, tj. słabą reakcję odpornościowo-obronną ustroju na obce organizmowi substancje i ciała. Wtedy zaatakuje, niekoniecznie śmiertelnie, ale słabych może położyć, do trumny też.
Gdzie szukać ratunku – oto kolejne pytanie. Dziś są proste odpowiedzi i zalecenia: omijać go z dala, pozostawać w domu. Wirus nie ma do kogo się podczepić – taki ratunek – powiadają. Jednak najlepszym lekarstwem od zawsze była profilaktyka. Mówiąc wprost – szacunek do zdrowia.
Niestety gdy was obserwuję, to można mieć wiele w tym względzie do życzenia. U dziesiątek osób czapki z głów, a łyse głowy omiata zimny północny wiatr. Na łysinę wirus wprawdzie nie siądzie, ale anty-zdrowotne zachowanie mówi samo za siebie. Przez głowę uchodzi 30% ciepła, co wpływa na przeziębienia i inne choroby.
Często obserwuję panie i panów ubranych podczas zimnicy tak, jakby w gorącej wiośnie już spacerowali. Nagie ciało, lekki ubiór, głowa bez czapki – przecież modny fryz, dziurawe spodnie należy zaprezentować. Rozumiem, ale gdy ciepło.
Tymczasem zapamiętać proszę, że antidotum na niewydolność organizmu, tudzież grypy i przeziębienia, jest zarówno hartowanie, ale i podwyższanie kondycji, a ściślej mówiąc, wydolności fizycznej. Bo wydolność fizyczna wynika z naszych możliwości pochłanianiu tlenu do organizmu. To wysoka wydolność decyduje o odporności immunologicznej.
Miarą naszej wydolności fizycznej jest więc ilość tlenu, który przez pęcherzyki płucne zaopatruje nam organizm. Wydolność, kondycja inaczej, tym większa, im więcej tlenu wchłonie organizm, im większą może wykonać pracę. Skutkiem treningu, tj. biegania nade wszystko, marszów i innych czynności fizycznych, wydolność wrasta nawet do 40%.
Oprócz elementów związanych z funkcją układu oddechowego, płucami, ważne są te związane ze sprawnością krążenia krwi. A więc sprawne serce, jego pojemność przepustowa, ale też wartość morfologiczna krwi. Tutaj stężenie hemoglobiny bardzo ważne. Oczywiście wartość krwi buduje odpowiednie odżywianie, jak niektóre warzywa: szczypior, pietruszka, itp. Trudno całej litanii przypominać. Ale warto wiedzieć.
Budujcie zatem odporność na wirusy w sposób niezwykle naturalny, co też kosztuje – nieco wysiłku. Przykładem niech będzie gość biegający nad Bałtykiem, ochoczo zawsze mi pozując.
FELIKS ROCHOWICZ