Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

Opinie
Dumne cztery pokoje burmistrza (oklaski)
Dekalog dla wyspy Wielka Żuława
Sezon na grzyby
Po co segregować odpady? Egzamin z dyscypliny
Czy teraz lubi się wracać do szkoły?
LGBT w radzie miejskiej Iławy?
Pozostały tylko obietnice
Epidemia paradoksu
Połowa wakacji minęła, nastroje raczej słabe
Burmistrz zamyka amfiteatr i ma spokój!
Nic się nie stało. Jedziemy!
Ciemność widzę!
Turystów może to nie irytować?
Śmieci nasze powszednie
Dziennik końca świata (7). Powrót do normalności
Ulica księcia Surwabuno
Ewa Wiśniewska, czyli „Powrót Smoka”
Na młode wilki obława…
Serdeczny szwindelek
Szkoda nas na szaszłyki, dlatego chłodźmy głowy!
Więcej...

Opinie

2016-08-24

Sarnowska: Choroba wściekłych ludzi


Wydawałoby się, że wraz z upływem czasu świat zmienia się, ewoluuje, mądrzeje. Wyjeżdżając z Iławy trzy lata temu, miałam nadzieję zastać ją po powrocie bardziej rozwiniętą, oświeconą a przede wszystkim otwartą i chętną do nauki. Tymczasem, pomimo tych lat, nie zmieniło się wiele.

Nie zmieniła się mentalność. W głowach mieszkańców miasta wciąż wiele jest kompleksów i niczym nieuzasadnionej buty. Ludzie boją się wyglądać inaczej, zachowywać inaczej, jeść co innego. Inaczej, czyli jak? Czyli odmiennie niż babcia, ciocia i koledzy z podstawówki. Wtapiając się w szary tłum, nic nie zyskamy, nic się nie zmieni.

Ja wybrałam zmianę i choć obecnie epitet „dobrą” nie jest na miejscu, zmiana diety na wegetariańską dla mnie z pewnością była strzałem w sam środek tarczy.

Obiecałam czytelnikom wysnuć kolejne argumenty, dlaczego niejedzenie mięsa nie jest kwestią mody a świadomym wyborem popartym analizą faktów.

Oprócz tych czysto pragmatycznych, które według mojego osądu są niepodważalne, równolegle funkcjonują moralne aspekty odrzucenia z diety mięsa. Tak łatwo jest przecież zapomnieć, że krwisty stek kiedyś był krową. Że zanim trafił na talerz smakosza, wcześniej nie był niczym innym, jak zwierzęciem odczuwającym zarówno ból, jak i strach. Odczuwającym także pozytywne emocje, jednakże to za te negatywne, my jako gatunek, możemy czuć się odpowiedzialni, a przynajmniej powinniśmy. A wystarczyłoby nie zapominać…

Dzisiaj nie chadza się do rzeźnika, sprawcy rzezi, oprawcy zwierząt, a do sklepu mięsnego. Tak jest ładniej, tak jest ciszej w sumieniu. Próg owego sklepu przekraczamy jako kucharze. Oglądamy w pełnym skupieniu karczki, języki, serca, piersi i nogi, myśląc jedynie o tym, jak smakowicie można owe części ciała przyrządzić. Napełnić żołądki nasze i naszych bliskich. Nikt w mięsnym raczej nie myśli o obdzieraniu ze skóry, wykrwawianiu na śmierć i ogłuszaniu młotkiem. Nikt nie myśli o strachu, cierpieniu, życiu w niewoli, tuczeniu zwierząt, które tak pięknie przyozdobione ziołami, przyprawami, glazurą trafiają przez usta do przełyku, żołądka i tak dalej. Jednak pomimo naszego niemyślenia cierpienie zwierząt hodowlanych istnieje.

Dlatego wegetarianizm jest dla mięsożernego, antropocentrycznego świata niewygodny. Budzi uśpione masową praktyką sumienie. Ale czy zawsze tak było? Czy od zawsze człowiek jadł mięso i nie czuł z tego powodu wyrzutów sumienia? Czy świat w tej kwestii uległ ewolucji? A co najistotniejsze dla naszej społeczności, czy Iława się zmieniła?

Im bliżej większych ośrodków miejskich, tym alternatywne dla mięsożernych diety są bardziej powszechne. W Iławie niestety nie za wiele się zmieniło od lat. W większych miastach analogicznie większy jest i szacunek dla odmienności. Mentalnie moglibyśmy być takim „większym” miastem. Siła przecież nie kryje się w ilości mieszkańców a w wielkości i otwartości umysłów. Restauracje nadal nie posiadają w swojej ofercie pełnowartościowych dań wegetariańskich. Chyba nie ma wśród właścicieli lokalnych biznesów odważnych ludzi promujących alternatywne idee kulinarne.

Rozumiem przecież. To się u nas nie sprzeda. Tak zapewne myślą, ale czy nie w ten sam właśnie sposób funkcjonuje organizm naszego miasta w innych dziedzinach? Nuda. Po stokroć nuda. Alternatywa przyciąga, wyróżnia spośród innych miast. Możemy zamieszczać na Facebooku zdjęcia biednych piesków, kotków, fotki z treningów fit z Ewą Chodakowską, ale dopóki za tym nie będzie szła odwaga, konsekwencja i pomysł, możemy równie dobrze przespać całe życie i obudzić się w tym samym momencie.

W Indiach, kolebce wegetarianizmu, mięsa nie je 40% populacji. Główną przyczyną wyboru diety bezmięsnej są względy etyczne. W Szwecji 10% mieszkańców deklaruje siebie jako wegetarian. Liczba polskich wegetarian wzrasta, a obecnie szacuje się ją na ponad milion.

Wegetarianami byli Sokrates, Platon, święci Augustyn i Franciszek z Asyżu, Newton, Darwin i Gandhi. Nikt teraz nie nazywa ich nienormalnymi, niestabilnymi, nieszczęśliwymi ludźmi.

Psychologowie twierdzą, iż człowiek nie znajduje przyjemności w karmieniu się surowym mięsem i piciu ciepłej krwi. Nie czułby zadowolenia, gdyby własnymi rękami musiał patroszyć zwierzęce korpusy. Jest to forma agresji, jedna z niewielu, społecznie akceptowana przez ogół.

A jednak mięsożerców nie określa się mianem siewców patologii. To dosyć radykalna i ciężka do przyjęcia teoria, ponieważ nakazywałaby uznać, że jesteśmy wypaczeni, nieetyczni i zagubieni, a przecież wszyscy chcielibyśmy żyć w przeświadczeniu, że mamy wszystko pod kontrolą i że dobrymi przecież jesteśmy ludźmi.

A jednak nawet Biblia przypomina nam, że dopóki człowiek nie był skażony grzechem pierworodnym, nie musiał zabijać zwierząt, aby jeść i ogrzewać swojego ciało zwierzęcym futrem.

Mahatma Gandhi mawiał, że „wielkość narodu i jego postęp moralny można poznać po tym, w jaki sposób obchodzi się on ze swymi zwierzętami”.

Nasza moralność pozwala nam zabijać, krzywdzić i nie myśleć o tym. Wszystko dla smaku, do którego przywykliśmy w dobie wstecznej ewolucji. Jako nonszalanccy siewcy śmierci dajemy sobie nawzajem przyzwolenie na pośrednie gwałcenie naszej natury. Żadni z nas teraz drapieżcy, nie ma już na to czasu, a i zdaje się, że zaczynamy dojrzewać do roli ogrodników ziemskiego ekosystemu.

Byłoby całkiem miło, gdyby każdą zmianę każdy człowiek na początku uświadamiał sam w swoim umyśle i nie obawiał się jej wprowadzać w życie. Żeby człowiek taki nie ścierał się z opinią publiczną i zimną kalkulacją systemu konsumpcji, jeśli zapragnie zmienić swoje życie na lepsze. Świat to ja, świat to jednostka. Każdy ma swój wielki ekosystem fizyczny i moralny. Istotne, żeby utrzymywać w nim porządek, reszta sama się ułoży.

Dla mnie brak wegetariańskich potraw w iławskich restauracjach, kąśliwe komentarze otoczenia nie stanowią problemu. Innych natomiast może to zniechęcać. Gdybyśmy się wzajemnie szanowali i starali otworzyć na ewolucję, wystarczyłoby miejsca dla mięso- i roślinożerców.

Zbliża się Światowy Dzień Wegetarianizmu. Kto ciekawy, niechaj sprawdzi datę. Być może nie będzie to konieczne, być może jakaś restauracja, instytucja obwieszczą to, zanim zdążysz skorzystać z pomocy internetu… Pokój i do zobaczenia przy wspólnym posiłku.

ANNA SARNOWSKA





  2016-08-24  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
106616320



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
ogloszenia@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.