Refleksja do napisania tego artykułu przyszła spontanicznie podczas uroczystości żałobnych związanych ze śmiercią dr Franciszka Stanibuły – wieloletniego dyrektora szpitala w Iławie. Podniosłość uroczystości 23 listopada wspierała przepiękna, słoneczna pogoda. Wiele osób oddawało mu zasłużony hołd, uczestnicząc we mszy św. u oblatów, a następnie w miejscu, gdzie spoczął. Pewnie też wielu już go nie znało, zwłaszcza tych z młodszego i młodego pokolenia.
Ja poznałem go dzięki mojemu ojcu Aleksandrowi w 1965 r. Znali się doskonale, albowiem ojciec był inicjatorem ściągnięcia dr Stanibuły z Hajnówki do Iławy i tam też jeździł, by go skutecznie namówić. Wtedy to powiedział o nim – „to doktor z ikrą i odpowiedzialnością”.
A ja w 1965 r., kończąc maturę, chciałem porozmawiać z doktorem o medycynie, na którą się wybierałem. Przyglądał mi się uważnie, potem uśmiechnął się mówiąc – „trzeba zaczynać, ale nauka i praca będzie trudna”. W tym czasie pracował na oddziale chirurgii ogólnej pod okiem pierwszego ordynatora tego oddziału doktora Aleksandra Łapucia.
Inicjatywa, motywacja i ambicja doktora Franciszka skłaniają go do założenia oddziału chirurgii urazowej w 1962 r. Zostaje jego ordynatorem. Dzielnie wspiera go młody iławianin – dr Stanisław Siłka. Dyrektor namawia lekarzy do doskonalenia się i zdobywania kolejnych stopni specjalizacji. W połowie lat 70-tych kolejną specjalizację w chirurgii urazowej uzyskuje dr Zenon Olszewski. Dyrektor jest bardzo wymagający wobec personelu medycznego i najczęściej sprawiedliwy w ocenach.
Wobec pacjentów zawsze pogodny i opiekuńczy. Zaczyna być dostrzegany przez władze miejskie i powiatowe jako sumienny i rzetelny lekarz. Ma dobrą komunikatywność i szerokie kontakty z doktorami i profesorami z kilku miejscowości Polski.
Posyła bez problemów pacjentów potrzebujących pomocy na wyższym szczeblu medycznym. Czyni to bezinteresownie.
Ma duży szacunek dla prostego człowieka – rolnika czy robotnika. Dokąd mógł, opierał się przed członkostwem w PZPR. Wreszcie wstępuje (wymóg czasu), ale utrzymuje też zdrowy dystans. Mówię np. o pochodach pierwszomajowych, w których nie uczestniczył i sam bierze wtedy dyżur w szpitalu.
Mogę powiedzieć o tym okresie, że jest fanatykiem zdrowego rozsądku. Zresztą byli też takimi niektórzy sekretarze Komitetu Powiatowego, np. Jan Przybyszewski czy Stanisław Kumórek.
Doktor Stanibuła jako dyrektor szpitala miał też dobre stosunki z Wojewódzką Radą Narodową w Olsztynie i Wydziałem Zdrowia.
Zaczyna skutecznie walczyć o inwestycje dla szpitala, a później ośrodków zdrowia w terenie. Szuka specjalistów do pracy w szpitalu. Ciągle remontuje przy pomocy brygady remontowo-budowlanej. Wreszcie wchodzi w apogeum budownictwa! Inicjuje powstanie pawilonu psychiatrycznego w Iławie z oddziałami psychiatrii i neurologii.
W 1976 r. na otwarcie ściąga mnie do pracy w tym pawilonie z Wrocławia. Widzę jego moc i prężność, jego otwarcie na medycynę. Chce, by było nowocześnie i wszystko dla cierpiącego człowieka. Wkrótce rusza pracownia EEG.
Jednocześnie wznosi się piękny, przestronny budynek przychodni specjalistycznej. Stwarza dogodne warunki pracy dla lekarzy i przyjęć dla pacjentów.
Apteka szpitalna dzięki jego inicjatywie zaczyna produkować płyny infuzyjne na potrzeby szpitala i wielu szpitali w okolicy.
Remontuje kuchnię! Posiłki i diety na wysokim poziomie. Nieraz uzyskuje produkty dla kuchni od rolników, którzy uważają go „za swego chłopa”.
Przedwojenną stajnię zamienia na warsztat samochodowy dla karetek i rozbudowuje, tworząc hotel pielęgniarski. W ścisłych kontaktach z IPB w Iławie doprowadza do budowy dwóch budynków mieszkalnych na zapleczu szpitala przy ul. Asnyka. Mieszkania otrzymują tam lekarze i pielęgniarki.
W rozmowach ciepły! To, co powie, realizuje. Dotrzymuje słowa! Jest wybitnie skuteczny. Też z jego inicjatywy powstaje budynek administracyjny szpitala, a na tyłach przychodni specjalistycznej kolejny blok dla personelu medycznego.
Buduje nowoczesną kotłownię w podwórzu szpitala dla sprawnego ogrzania wszystkich wybudowanych obiektów.
Jest otwarty na wszystkie sensowne nowinki medyczne, które przedstawiają mu lekarze. Współpraca doskonała z całym personelem medycznym. Zawsze budził respekt.
Pewnym zgrzytem było powstanie w szpitalu Solidarności. Obawiał się tego ruchu, a może i nie rozumiał. Sprawdzał mnie wtedy bardziej i prosił na rozmowy.
W nocy z 31 października na 1 listopada 1980 r. płonie szpital psychiatryczny dla przewlekle chorych w Górnej Grupie k. Grudziądza. W płomieniach zginęło 55 pacjentów a ci, którzy ocaleli, są przekazani do szpitala psychiatrycznego w Starogardzie Gdańskim.
Po kilku miesiącach w 1981 r. dyrektor Stanibuła godzi się na przyjęcie do pawilonu psychiatrii w Iławie 30 pacjentów z rejonu Warmii i Mazur, którzy przebywali w Starogardzie Gdańskim od 10 do 20 lat. Karetki jeżdżą i zwożą ludzi niemiłosiernie chorych, z ogromnymi przykurczami kończyn górnych i dolnych. Niektórzy z nich zapomnieli mówić. Obrazek straszny! Nowoczesna psychiatria musi przygasnąć na 1 rok. Tyle czasu trzeba było i ogromnego wysiłku całego personelu psychiatrii oraz rehabilitanta, by przywrócić tych ludzi do w miarę sensownego życia i samoobsługi. Niektórych spionizować! Po dziesiątkach lat opuścili wreszcie szpital na własnych nogach, bez karetek!
To wydarzenie odebraliśmy jako „prezent” dyrekcji za Solidarność.
Po dwóch latach i to przeszło w niepamięć i nasze relacje powróciły do przyzwoitych, a nawet przyjacielskich. Ściśle współpracowaliśmy w latach 1976-1992 do jego przejścia na emeryturę.
Myślę całościowo, że plusy w życiu zawodowym doktora Franciszka Stanibuły znacznie przeważały, a nawet dominowały!
Potrafił się też narazić „niektórym mocodawcom”. Tak było, kiedy remontował dom pomocy a właściwie klasztor w Lubawie. Obiekt w całości należący do Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia. A trzeba zaznaczyć, że był to remont kapitalny!
Miał dobre stosunki z lokalnym kościołem.
Był Polakiem, prawdziwym patriotą i gigantem organizacyjnym. Miał charakter! Był przyjacielem człowieka, cierpiącego człowieka. Wielkim społecznikiem!
Nie wiem, czy w przyszłości Szpital Powiatowy w Iławie nie powinien nosić jego imienia.
Cześć Jego pamięci!
dr MIROSŁAW SOKOŁOWSKI
były ordynator oddziału
psychiatrii i nerwic
szpitala w Iławie
Aleksander Sokołowski
ojciec autora felietonu
był inicjatorem ściągnięcia
dr Franciszka Stanibuły
z Hajnówki do Iławy