Niedługo po raz kolejny oddamy władzę nad częścią swojego życia w ręce innych ludzi. Przez następne 4 lata o tym, po jakich chodnikach chodzisz i jakimi autobusami jeździsz, będą decydować wybrani przez Ciebie burmistrzowie i radni. Za Ciebie zdecydują czy będziesz mieszkał w mieście pełnym szans, czy w miejscu pozbawionym jakichkolwiek możliwości.
Bartosz Gonzalez
Oczywiście sam też o tym decydujesz, ale możesz jedynie kupić bilet na najbliższy pociąg do lepszego świata. Inna sprawa, że decydując o tym kto będzie decydował o tobie, decydujesz się na te lub inne obietnice. Nie możesz przecież przenieść się w przyszłość i sprawdzić, kto zrealizuje obietnice wyborcze, a który kandydat chce tylko twoich głosów i zapomni o tobie następnego dnia po wygranych wyborach.
Jakiś czas temu znikąd pojawił się w Iławie Krzysztof Lisek. Pod sztandarami Platformy Obywatelskiej urządził piknik i został posłem. Chciałbym tu dodać, że pan Lisek żyje i pracuje w Gdańsku, a został posłem z... Iławy. Naturalnie, poseł jest przedstawicielem całego Społeczeństwa, ale dlaczego ten pan nie chciał startować z Gdańska? Pewnie tam nikt go nie zna i nie zostałby posłem. Tu też nikt go nie znał i posłem został. Ja na niego nie głosowałem, więc nie mam problemów z sumieniem. Ci, o których zapomniał, mogą tego błędu jeszcze raz nie popełnić.
Jeśli decyduję się na kogoś oddać swój cenny głos, to chcę coś wiedzieć o człowieku na którego głosuję. Mam jeden głos i tyle samo ma profesor i pan przy sklepie z piwem. Mój głos zmienia dokładnie tyle samo, ile głos dyrektora i kierowcy. Jak się te głosy doda, to można zmienić dużo. Niestety, wygląda na to, że w nadchodzących wyborach nie będę miał okazji głosować na kandydatów, których choć trochę znam. Chciałbym ich znać przynajmniej z działalności publicznej.
Plotki zapowiadają kandydowanie z listy PO na stanowisko burmistrza Iławy niejakiego Włodzimierza Ptasznika. Druga w sondażach, największa partia w Polsce, chce wystawić osobę szerzej nieznaną. Jest to urzędnik do niedawna związany z iławskim ratuszem i aktualnie szef Lokalnej Organizacji Turystycznej. Nie wiadomo czym się zajmuje LOT i nie wiem dlaczego PO wystawia pana Ptasznika. Podobno mówi po angielsku. Ja też mówię po angielsku i jeszcze po niemiecku, i hiszpańsku. I co z tego! Znajomość języków obcych to za mało. Kandydat powinien niemal od dziecka uczestniczyć w życiu społeczeństwa, którym ma kierować. Powinien być znany jako działacz wspólnoty mieszkaniowej, związku zawodowego i innych organizacji społecznych.
Niestety, jeśli mam oddać kierowanie sobą komuś, to mam duże wymagania. Może, zastanawiają się Państwo czy to nie za dużo. No cóż, mniejsze wymagania mam wobec pani w sprzedającej mi chleb. Wystarczy, jeśli nie poda mi go rękoma, ale przez folię. Burmistrz i radni, będą żyć z moich pieniędzy, jeździć na delegacje do Berlina i Gdańska z moich podatków i spalać moje paliwo. Mam prawo oczekiwać dużo od ludzi, którzy chcą moje pieniądze i mają decydować o moim życiu. Pan Ptasznik nie przedstawił mi się i niewiele o nim wiem. Za mało, by mógł dostać mój głos.
Rządzące krajem Prawo i Sprawiedliwość ma zamiar wystawić Witolda Nosowicza. Jest to osoba, której również nie znam bliżej. Zorganizował razem z burmistrzem Iławy Jarosławem Maśkiewiczem(SLD) „Wystawę Produktu Lokalnego”. Uczestnictwo we wspólnych przedsięwzięciach szefa powiatowego PiS i Maśkiewicza jest zastanawiające... Może Maśkiewicz zostanie członkiem PiS i zastępcą Nosowicza? Podobno Witold Nosowicz był członkiem Solidarności i pracował na kolei. Nie znam jego przeszłości, nie interesuje mnie ona. Pan Kandydat, jeśli ma ochotę kierować moim życiem i wydawać moje pieniądze, niech mi się przedstawi sam. Ma mało czasu, bo do wyborów pozostało około dwóch miesięcy.
Zdumiewające jest to, że dwie największe partie nie mają nic ciekawego do powiedzenia w nadchodzących wyborach. Mówienie, że i tak nic się nie zmieni jest pozbawione refleksji, bo jeśli wybierzesz ludzi bezbarwnych i wypranych z pomysłów, to nic się zmieni na lepsze, a tylko na gorsze. Oczywiście każdy może kandydować, o ile spełnia wymogi ustawowe. Ptasznik i Nosowicz, Kowalski i Malinowski... Skąd jednak w lokalnych PO i PiS taka arogancja wobec wyborców? Mogłyby się te partie popisać lepszymi kandydatami. Ja nie jestem członkiem żadnej partii, więc niech się działacze sami martwią o swoje sprawy, ja jedynie namawiam wyborców do pewnej refleksji na urną wyborczą. Może to być urna z prochami tego miasta.
Przy okazji wyborów, okazuje się jak krótka jest ławka PiS i PO w Iławie. Myślę, że jest w Iławie kilkadziesiąt ciekawych osób, które są wystarczająco kompetentne do kierowania miastem, jednak nie są one w partii. Zniechęcenie do działalności publicznej pod sztandarem jakiejś partii może wynikać ze wspomnień o superinteligencji Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, która miała zdanie na każdy temat i interesowała się wszystkim. Mechanizm decydujący o tym kto jest kim w partii może również zniechęcać. Jak to się stało, ze współpracownik Jarosława Maśkiewicza jest szefem powiatowego PiS?
Jedyną dostępną wiedzą o kandydatach jest ich przeszłość. To tam w mgle minionych lat jest prawda o nich. Ich decyzje, podpisy składane pod różnymi dokumentami pokazują nam to co nas czeka. Obietnice można spełnić choć najczęściej się ich nie spełnia. Przeszłości nie można zmienić. Dlatego chcę ją znać. Jeśli się decydujesz zajmować moim życiem to powiedz co zrobiłeś. Czy twoje dzieci są szczęśliwe? Czy żona ma problem, bo zupa jest za słona? Może się rozwiodłeś? To też ciekawe, bo coś to o tobie mówi, panie kandydacie. Mówi więcej niż słowa i obiecanki.
Może życie bez zasłon na oknie jest trudne. Zaraz mi ktoś powie, że się czepiam; że wtrącam się w życie prywatne innych. Burmistrz i radny będą mi mieszać w życiu przez najbliższe lata. To naturalne, że chcę coś o nich wiedzieć...
Bartosz Gonzalez