Ogromnie dużo się dzieje w stolicy regionu, Iławie. Leszek Olszewski z niebywałą gorliwością tropi różne patologie. Ostatnio mu wypadło na pion edukacyjny. Jego zdaniem w Iławie jest źle. Mój kumpel Stachu to potwierdza. Również w szkolnictwie. A bo to uczniowie rozrabiają w okolicy studniówki, a to politycy próbują wpływać na kuratorium.
Andrzej Kleina: Truchcikiem przez region
A tu jeszcze się okazuje, że materiał genetyczny, nauczający w iławskim szkolnictwie nie za tęgi, Leszka Olszewskiego zdaniem, jest. Czy jest możliwość naprawy sytuacji? Tego nie wiem, bo i skąd? Znając jednak możliwości intelektualne Leszka i jego zapał w tropieniu patologii, możemy być pewni, że nie tylko przy objawach pozostanie, które nam opisał, ale także o przyczynach takiego stanu mizerii opowie w najbliższym czasie i wówczas jego analiza stanie się ze wszech miar kompletna. Ba, żeby tylko. Jestem przekonany, że Leszek opowie nam też, jak przeciwdziałać. By w szkolnictwie uczyły same tuzy intelektu. Co najmniej na poziomie pana Leszka... Co jest mało prawdopodobne, ale byłoby ze wszech miar wskazane.
Zadaje też Leszek podchwytliwe pytanie: „Na jakiej planecie jest Polska, na jakiej zaś świat o wyższej kulturze społecznej?”. I wyjaśnia, że z grubsza w realiach niejaskiniowych (idę na skróty, by tekstu swego cudzym nie przegadać), oczywiście świat o wyższej kulturze społecznej, cokolwiek to znaczy, nie zaś Polska... Wyjaśnienie to niezwykle dużo wyjaśnia...
Radni iławscy integrowali się podczas wyjazdowej sesji. Popłynęli sobie statkiem żeglugi śródlądowej i obserwowali. Swe obserwacje lokalne wilki jeziorne niechybnie zbiorą w dokumencie: „Radnych z pływania po Jezioraku konkretne przypadki”. Ich opłynięcie Jezioraka może dla społecznej lokalności, czy raczej lokalnej społeczności mieć skutki podobne do tych, które ludzkości zapewnił Krzysztof Kolumb, a nawet Mikołaj Kopernik.
Radnym w podróży towarzyszył Kurier, który – jak stwierdził redaktor Radosław Safianowski – obcował z nimi w całym rejsie „odczepiając się od nich dopiero przed restauracją”. Zdaniem Stacha to duży błąd, bowiem mógłby Safianowski przedstawić również bliżej profil zainteresowań kulinarnych radnych, a nawet ich predyspozycje rozrywkowe, ze szczególnym uwzględnieniem napojów gazowanych.
Burmistrza Włodzimierza Ptasznika podczas rejsu reprezentował również posiadający kartę pływacką (a nawet ponoć żółty czepek) wiceburmistrz Stanisław Kieruzel. Udzielił Kieruzel szeregu cennych informacji. Szczególną uwagę zwróciła informacja Kieruzela, iż „w zarządzie województwa istnieje opór przez finansowanie basenów, ale będą ten temat drążyć”. I on uważa, że ten pomysł, czyli basenu pomysł, mimo oporu zostanie zrealizowany. Ha, kiedy Kieruzel był wiceburmistrzem w Lubawie, też był opór wojewody przed sfinansowaniem budowy stadionu. Opór był do końca, mimo iż czary onad kasą miejską odczyniano. Kasy wojewoda nie sypnął, a mimo to stadion pobudowano (tuż przed wyborami, a jakże). Możecie więc być pewni, że mając Kieruzela żaden opór Iławie nie jest groźny. Nie z takimi oporami on sobie radzi. Wszak trzeciego burmistrza już obsługuje...
W Lubawie też drążą w sprawie basenu, nie przejmując się oporem materii w województwie. Ba, gdzie dwóch drąży, żaden może nie wydrążyć, co dla mnie – faceta posiadającego nie tylko kartę pływacką ale również certyfikat górnika przodowego – jest dość prawdopodobne. Ale! Nie o to wszak chodzi, by złapać królika, ale by gonić go... Najistotniejsze więc jest drążenie i dokumentowanie tego zjawiska na kolejnych sesjach. Będzie miał co radny Eugeniusz Dembek drążyć, będzie...
Zdaniem Stacha, zarówno Stanisław Kieruzel jak i lubawski wiceburmistrz Maciej Radtke winni zatrudnić przynajmniej na pół etatu zdolnego fizyka (Leszek Olszewski powinien wskazać stosowną postać), ażeby skutecznie oporowi województwa przeciwdziałać. Nie wystarczy znać samo Prawo Ohma i obliczyć ile ohmów (jednostek oporu) płynie z Olsztyna. Tu trzeba zdecydowanie więcej.
W mechanice klasycznej opór danego ciała był czymś niezmiennym, scharakteryzowanym przez samą tylko masę ciała. W teorii względności zależy on zarówno od masy spoczynkowej, jak i prędkości. Gdy prędkość zbliża się do prędkości światła, opór staje się nieskończenie wielki. Dlatego Stachu sugeruje zatrudnienie fizyka, bowiem jest szansa na zmiękczenie oporu. Na pierwszy rzut oka należy zmniejszyć prędkość...
Z doskonałej relacji rejsowej Radka Safianowskiego wyziera między wierszami choroba morska większości radnych, bowiem niewielu z nich głos raczyło zabrać. Gwiazdą przeto pierwszej wielkości i niekoronowanym królem eskapady był Kieruzel, nie mający żadnych oporów przed prasą. Radni powinni przegłosować wniosek (przeze mnie w tej chwili niedbale rzucony), by pana Stanisława mianować kapitanem żeglugi słodkiej.
Wydaje się jednak, że inicjator rejsu Zbigniew Rychlik popełnił błąd nie zapraszając do integracji posła Krzysztofa Liska a także marszałkow dwóch – swojaków Adama Żylińskigo i Piotra Żuchowskiego. Podczas bryzy nuż by co podpisali...
Powszechnie znany w Lubawie Andrzej Zawadzki, były komendant komisariatu policji, przeniesion w swoim czasie w „nagrodę” do Iławy, mimo ogromnych zasług poczynionych w Lubawie na różnych odcinkach (w tym również na odcinku walki z przestępczośćią, niewykluczone, że nawet zorganizowaną), został z klucza jak mówią złośliwi w Iławie – mimo demokratycznego konkursu – nowym prezesem spółdzielni mieszkaniowej w Iławie (tej mniejszej na szczęście). Jestem przekonany, że jak dobierze sobie do bliskiej współpracy kilku byłych iławskich ormowców, spółdzielnia przeżyje bezprzykładny swój rozwój. Członków rozwój świetlany... Doświadczenie policyjne Zawadzkiego i jego prywatka geodezyjna przydadzą się niebywale na stanowisku prezesa.
Nie rozumiem przeto wszystkich tych spółdzielców, którzy dziko drążą przy dzielnym policjancie, piszą anonimy i są szalenie niezadowoleni z jego wyboru. Pan Andrzej zapewne jest bardzo zniesmaczony tymi mało kulturalnymi groźbami. Że go niedługo zdejmą.... Ze stanowiska prezesa.
ANDRZEJ KLEINA