Całe życie stosowałem zasadę: lepiej zmilczeć niż zniżać się do poziomu adwersarza. Tym razem odstąpię jednak od tej zasady i publicznie, na łamach Kuriera, przerwę milczenie. Nie po to, aby tłumaczyć się z grzechów, gdyż podobno tłumaczy się tylko winny, a ja nie czuję się nim. Przerwę milczenie po to, aby chociaż w zarysie pokazać na czym polega gra JAROSŁAWA MAŚKIEWICZA i jego przybocznych.
Piotr Więckowski
Zbliżają się wybory, a pan Maśkiewicz za wszelką cenę chciałby je znowu wygrać – choćby po to, aby ukryć nadużycia w swojej mijającej działalności, a nade wszystko utrzymać się na trzeszczącym stołku, by jakoś przeczekać okres kłopotów prawem, sądami i prokuratorami. A więc do pracy. Trzeba rzucić mieszkańcom miasta na żer śmierdzącą kiełbasę. Niech widzą sztuczny smród. I potraktują jak smakowity kąsek, dzięki czemu autor zyska tani poklask i zaufanie w wyborach. Nieważne jest, ilu owych wyborców zatruje się (tak jak po poprzednich wyborach) tym posiłkiem z waniającej padliny, bo pana nie obchodzi dobro mieszkańców miasta Iławy; pana obchodzą tylko i wyłącznie własne sprawy i plany, dlatego wybór środków do ich realizacji nie gra roli.
Jednym z nich jest rozdmuchiwanie wyimaginowanych afer, które „dzielny Rycerz z ratusza” wykrył i z całej mocy swego ego chce je ukrócić. Ten właśnie rycerz, dziedzic na ratuszu, cały w lśniącej (od spodu już pordzewiałej zbroi), wskazuje ognistym mieczem na mnie – Piotra Więckowskiego i woła: „On jest winny! Należy go ukarać!”. Za co? „Za to, że jest niepokorny, nie pasuje do naszej grupy, nie chce ugiąć karku i dalej wykonuje uczciwie tę swoją pracę”. I za co jeszcze? „Za to, że nam przeszkadza, bo pracował przez 13 lat w pocie czoła, aby cmentarz komunalny stał się miejscem spokoju tych, którzy już odeszli, i tych, którzy kiedyś tam spoczną”.
A najgorsze, co uczynił jest to, że częściowo zablokował samowolne działanie na cmentarzu zaprzyjaźnionych z „dzielnym Rycerzem” firm, których stał się niedobry Więckowski konkurentem w branży usług pogrzebowych. Firmom tym marzy się monopolistyczne działanie w całym mieście Iławie, ponieważ wychodzą z założenia, że prostaczkom i ciemnej masie iławskiej nie jest potrzebny wybór... Oj przeszkadza ten Więckowski, przeszkadza...
Firmy „Korim” i „Lazur”, spokrewnione osobą sekretarza miasta Andrzeja Dzieniszewskiego, posiadają szeroki wachlarz sposobów załatwienia petentów – począwszy od zwykłego kłamstwa, zdzierstwa, chamstwa i opryskliwości, a skończywszy na głębokich ukłonach i współczujących uśmiechach rzucanych w kierunku klienta. Są więc do tej monopolistycznej działalności wszechstronnie przygotowane. A że popełniają nadużycia... To najmniej istotna sprawa – pan na ratuszu załatwi i to. Przestawi na szachownicy urzędu miasta kilka pionków. I po sprawie. Na miejsce osoby, która do tej pory z ramienia urzędu miejskiego sprawowała kontrolę nad działalnością cmentarzy, podstawi inną, która – zanim wdroży się w tę dziedzinę – będzie potrzebowała czasu. A wtedy, gdyby nawet próbowała wścibiać nos w „nieswoje sprawy”, nowy, czyli stary pan na ratuszu będzie umiał go wyciszyć...
Masz rację, szlachetny Rycerzu z iławskiego ratusza! Moje przewinienia wobec twoich zamiarów są rzeczywiście wielkie. Za to wszystko należy mnie srogo ukarać! Niczym jest to, co już mi zrobiłeś – publiczne naplucie w twarz, zbrukanie dobrego imienia, odebranie ludzkiego zaufania. Trzeba zniszczyć i zakopać niepokorna gadzinę, czyli mnie, Piotra Więckowskiego, aby znowu zostać Panem na ratuszu.
Na wieki wieków...
Piotr Więckowski